poniedziałek, 17 maja 2021
czwartek, 4 lutego 2021
środa, 16 grudnia 2020
środa, 9 grudnia 2020
niedziela, 8 listopada 2020
poniedziałek, 31 sierpnia 2020
poniedziałek, 24 sierpnia 2020
wtorek, 4 sierpnia 2020
poniedziałek, 20 lipca 2020
poniedziałek, 29 czerwca 2020
czwartek, 4 czerwca 2015
Miłośnicy twórczości zmarłego w zeszłym roku skarżyskiego artysty planują zebrać i wystawić jego prace. Poszukują właścicieli jego dzieł.
Do naszej redakcji zwrócił się Piotr Stefański, znany choćby ze Studium Instrumentów Etnicznych. Przesłał nam list od Andrzeja Grabkowskiego, kolekcjonera i znawcy sztuki, kiedyś właściciela galerii przy ul. Sikorskiego. Oni obaj i jeszcze kilka osób znających Marka Łyczka, planują zorganizować wystawę z dziełami artysty. – Byłem na pogrzebie Marka. Było mało ludzi, mało osób go pożegnało. To było dla mnie oburzające. Spotkaliśmy się we wspólnym gronie ze znajomymi. Później skontaktowaliśmy się z rodziną. Chcemy zorganizować wystawę, najpierw pewnie u nas, w Skarżysku. Później chcielibyśmy pojechać z nią w Polskę, stworzyć katalog z pracami Marka – powiedział Piotr Stefański.
Marek Łyczek, jak i jego twórczość, znany jest zapewne wąskiemu gronu osób, a była to postać niebanalna, jak mówi Piotr Stefański. – Marek to był człowiek niezłomny, choć był na marginesie. Dlaczego tak jest, że wybitni artyści umierają w zapomnieniu? Dlaczego nie doceniamy ich na co dzień? Marek to był ktoś, kogo się powinno docenić i wykorzystać jego potencjał. On nie był odtwórcą, był indywidualnością – dodał.
Oto wspomniany wyżej list autorstwa Andrzeja Grabkowskiego:
W listopadzie 2014 roku odszedł od na nas na zawsze Marek Łyczek (1958–2014), artysta malarz. Marek Łyczek był niezwykłym malarzem. Poznałem go na wystawie malarstwa klubu APA, który miał siedzibę na XI piętrze pierwszego w Skarżysku wieżowca, przy ul. Granicznej 40. Gdy któregoś letniego popołudnia wszedłem do rozgrzanych sal tego klubu zobaczyłem młodego mężczyznę w jasnym kapeluszu, który siedział na małym taborecie i drobił chleb. Chleb podnosił z podłogi, piętki i pajdy były poukładane w kręgi. Ten chleb nawiązywał do tytułu wystawy –„ Suchość moja” i to było niesamowite, oryginalne, niepokojące i zastanawiające.
Na kilkudziesięciu metrach ascetycznej powierzchni poddasza rozwieszono kilkadziesiąt prac o niebywałej sile wyrazu. Pejzaże, portrety, sceny rodzajowe, martwe natury i abstrakcje. Ale bardzo nietypowe, narracyjne i ciepłe pokazywały siłę i wielki warsztat malarski, nawiązujący do czasów tytanów młodopolskiej sztuki przełomu XIX/XX wieku. – Czy można coś kupić? – zapytałem młodego człowieka drobiącego chleb do wiklinowego koszyka. – Niczego nie sprzedajemy. To wystawa ściśle artystyczna, nie handlowa – odpowiedział.
Minęło kilka lat. Otworzyłem galerię przy ul. Sikorskiego 4. Na ścianach byłego sklepu monopolowego rozwiesiłem sto prac uczniów Jana Stanisławskiego. Wtedy do galerii przyszedł ten młody człowiek, którego zapamiętałem z wystawy w wieżowcu. – Czy byłby pan zainteresowany współpracą? – spytał. Dość szybko zorientowałem się, że był to autor cyklu „Suchość moja”. Czekała nas dziesięcioletnia współpraca, z której wartością dodaną była świadomość, że Marek Łyczek był naprawdę niezwykłym Twórcą.
Jego prace wiszą w USA, Finlandii, Niemczech, Norwegii, Anglii. Ma je wielu mieszkańców Kielc, Radomia i Skarżyska. Łyczek ujmował niezwykłą siłą wyrazu. Jego pejzaże dorównywały siłą pracom Kamockiego, Szczyglińskiego, Filipkiewicza, Buraczka, Rosenbluma – plejady twórców lirycznego pejzażu Młodej Polski. Z tego okresu zapamiętałem to, co najlepsze w sztuce! Prawdę, prostotę i szczerość.
Marek Łyczek był zniewolony nałogami. Nie byłem w stanie pohamować regresu w Jego poszukiwaniach prawdy o Sztuce. Podążał w ciemną stronę życia, bezustannie eksperymentując. Jego późne prace wieszczyły kres, krzyczały surowością i bólem za czasem utraconym…
Mówią: Ars longa, Vita brevis…
Dla mnie Marek Łyczek pozostanie w pamięci jako wielki Artysta.
Andrzej Grabkowski, maj 2015
Ludzie bliscy Markowi Łyczkowi i miłośnicy jego twórczości zamierzają przypomnieć go światu. Wszystkich, którzy pragną pokazać nabyte prace prosimy o kontakt z Piotrem Stefańskim, nr tel. 602 695 916.
Grafiki dzięki uprzejmości Piotra Stefańskiego
Paweł Wełpa
Dodaj komentarz: