poniedziałek, 17 maja 2021
czwartek, 4 lutego 2021
środa, 16 grudnia 2020
środa, 9 grudnia 2020
niedziela, 8 listopada 2020
poniedziałek, 31 sierpnia 2020
poniedziałek, 24 sierpnia 2020
wtorek, 4 sierpnia 2020
poniedziałek, 20 lipca 2020
poniedziałek, 29 czerwca 2020
czwartek, 15 sierpnia 2013
Według sondaży, Polacy nadal najchętniej wypoczywają w granicach kraju. Niewątpliwie na taki stan rzeczy mają wpływ kwestie finansowe. Ci, którzy zdecydowali się w ubiegłym roku na zagraniczne wojaże, wypoczywali w Chorwacji lub Egipcie. A jak to było, gdy wakacje w Bułgarii były synonimem luksusu, a egipskie plaże można było pooglądać jedynie na folderach reklamowych?
Do Węgorzewa nad mazurskie jeziora czy do Kołobrzegu nad Bałtyk? A może w góry do Krynicy? Zorganizowany wypoczynek mas pracujących był jedną z najważniejszych zdobyczy realnego socjalizmu. Nic więc dziwnego, że masowa turystyka szybko stała się ważną częścią polityki ówczesnych władz. Choć czasy, gdy wakacyjny wypad kosztował tyle samo, co codzienne utrzymanie bezpowrotnie minęły, warto chwilę powspominać blaski i cienie PRL-owskich wakacji.
Rejów czy Bernatka, a może Krynica lub Kołobrzeg, czyli wakacje w Skarżysku i nie tylko
Lipiec 1972 roku był wyjątkowo pogodny. Sezon w pełni. Każdą wolną chwilę Skarżyszczanie spędzali na łonie natury. Dziennie na rejowskiej plaży wypoczywały tłumy, a w jedną z niedziel padł nawet rekord – słonecznych (i nie tylko) kąpieli zażywało aż 3 tysiące osób. Ogromną popularnością cieszył się sprzęt pływający, a ośrodek jak zwykle wzorowo ugościł amatorów wypoczynku na świeżym powietrzu, tym bardziej przyjemnego, gdyż właśnie zakończył się remont i modernizacja miejsca, którego historia sięga daleko w przeszłość. Trzeba przyznać, że Rejów zawsze zajmował istotne miejsce w preliminarzach Zakładu. Poniekąd, była to tradycja jeszcze przedwojenna, kiedy to dzięki inicjatywie Państwowej Fabryki Amunicji powstała pierwsza przystań. Choć powódź, a później wybuch wojny przerwały rozwój ośrodka, już w 1948 roku przystąpiono do odbudowy zalewu. Obiekt, będący pod opieką Zakładów Metalowych, średnio co dekadę przechodził mniejszą lub większą metamorfozę (charakterystyczny pawilon powstał w latach 60. XX w.), jednak dzięki prosperity lat 70. XX w. ośrodek nabrał wyglądu, który znamy dzisiaj. Nie była to oczywiście jedyna wakacyjna inwestycja przedsiębiorstwa w tym czasie – kwestia odpowiednich warunków wypoczynku dla pracowników była szczególnie istotna z punktu widzenia właśnie Zakładów Metalowych, które wiodły prym w skarżyskiej strukturze zatrudnienia. Zgodnie z panującą wówczas tendencją, postanowiono rozbudować zakładową bazę wypoczynkową, tym bardziej że najstarszy z ośrodków – camping w Węgorzewie nad jeziorem Święcajty – wymagał gruntownego remontu. I tak, nową dekadę rozpoczęto od prac w Krynicy Górskiej, planów nad nowym domem wczasowym oraz wspomnianą już modernizacją Rejowa i campingu na Mazurach. Ponadto, w tym samym czasie władze miejskie podjęły decyzję o utworzeniu zalewu na rzece Bernatce, który pomimo dużych nakładów finansowych nigdy nie cieszył się taką popularnością jak Rejów. Wszystkie te inicjatywy miały w sposób znaczący poprawić wypoczynek mieszkańców, nie tylko w ramach wczasów pracowniczych.
„Masy pracujące przede wszystkim” – komunistyczna idea wypoczynku
Od momentu objęcia władzy przez komunistów, wczasy miały stanowić jeden z najważniejszych atutów nowego państwa. Jednak w okresie tużpowojennym nie cieszyły się wielką popularnością – społeczeństwo wyniszczone wojną, w realiach biedy i wszechobecnego niedoboru, nie mogło sobie pozwolić na wakacyjne wyjazdy. Mimo to, podjęto ambitne wyzwanie, dzięki któremu górnik, nauczyciel hutnik czy włókniarz, który może nigdy w swym życiu nie widział gór, morza, ma możliwość poznania najpiękniejszych regionów naszego kraju. Rzecz jasna nie tylko dbałość o doznania estetyczne obywateli, przyświecała nowej władzy. – Nie ulega zaś najmniejszej wątpliwości, że przez lepsze poznanie swej Ojczyzny, każdy staje się lepszym, miłującym swój kraj obywatelem. Także przez wzajemne współżycie, w domach wypoczynkowych, przez konieczność podporządkowywania się obowiązującym w tych domach regulaminom, przez organizowane w tych domach pogadanki, wycieczki, koncerty i inne imprezy artystyczne i kulturalne, przyczyniają się wczasy do podnoszenia ogólnej kultury. Wszystkie te założenia, miały stać się osiągalne za sprawą Wydziału Wczasów i Wypoczynku (późniejszy Fundusz Wczasów Pracowniczych), powołanego do życia w 1945 roku w Komisji Centralnej Związków Zawodowych. Pomimo początkowych trudności, wynikających z powojennych realiów, zachowane statystyki informują, że od lipca do 1 października 1945 roku z wypoczynku w ramach działalności tej instytucji skorzystało ponad 12 i pół tysiąca osób. Z biegiem lat sytuacja systematycznie ulegała poprawie – jak istotną sprawą dla nowej władzy był wypoczynek obywateli, może świadczyć fakt, ze w konstytucji z 1952 roku pojawił się następujący zapis: Obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej mają prawo do wypoczynku. (...) Organizacja wczasów, rozwój turystyki, uzdrowisk, urządzeń sportowych, domów kultury, klubów, świetlic, parków i innych urządzeń wypoczynkowych stwarzają możliwości zdrowego i kulturalnego wypoczynku dla coraz szerszych rzesz ludu pracującego miast i wsi. Faktycznie, z upływem czasu akcja zorganizowanych wczasów zataczała coraz szersze kręgi wśród obywateli, aby apogeum osiągnąć w latach 70. XX w. Dekada Gierkowska nazywana belle èpoque komunizmu do dzisiaj kojarzy się z latami świetności PRL, również wakacyjnej.
Wakacyjny rozkwit za towarzysza Gierka
Na początku lat 70. XX w. Skarżysko liczyło prawie 40 tysięcy mieszkańców. Większość z nich, zatrudniona w przemyśle, z niecierpliwością wyczekiwała lata, gdyż w zasadzie większość pracujących obywateli miała szansę wyjechać na wypoczynek jako, że to zakład pracy w dużej części pomagał go sfinansować (oczywiście członkowie partii mogli liczyć na częstsze i bardziej atrakcyjne wyjazdy). Zgodnie z dokumentami wytworzonymi przez Wojewódzką Radę Związków Zawodowych, przygotowania do rozpoczęcia sezonu urlopowego rozpoczynały się już w styczniu danego roku. I tak, każdy zakład pracy otrzymywał polecenie zalecające rozwijanie w zakładach i branżach inicjatyw w kierunku zwiększenia w bieżącym roku rozmiarów wypoczynków pracowników. Oczywiście, owy rozwój prowadzono wielotorowo – prócz skierowań do ośrodków zakładowych oraz z Funduszu Wczasów Pracowniczych, kupowano miejsca z innych organizacji (np. Gromada czy Turysta), a także stosowano rozwiązania doraźne w zakresie powiększania bazy, rozbijając pola namiotowe czy instalując domki przy istniejących ośrodkach, a nawet rezerwując noclegi w kwaterach prywatnych.
Dzięki tak szerokim działaniom, które prowadziły również skarżyskie zakłady, w 1972 roku miejscowa prasa z dumą oznajmiła, że Rzeczywistość przeszła wszelkie oczekiwania – z różnego rodzaju wypoczynku skorzystało ponad 20 tysięcy mieszkańców (istotną składową tej liczby stanowiły dzieci i młodzież uczestniczące w koloniach i obozach). Jedni odpoczywali w prywatnych kwaterach w Kołobrzegu (ceny wahały się od 50 do 120 zł), inni w domkach campingowych w Węgorzewie czy w przyczepach „Malwa” w Krynicy Morskiej, a jeszcze inni w domu wczasowym w Krynicy Górskiej, którego budowa trwała aż dziesięć lat i budziła skrajne emocje wśród pracowników Zakładów dopytujących się wciąż o uruchomienie ośrodka.
W Krynicy Górskiej
Już w 1960 roku, dyrekcja ZM zakupiła z funduszu zakładowego, dom wypoczynkowy w Krynicy-Zdroju (zwanej potocznie Krynicą Górską) z zamiarem adaptacji i szybkiego uruchomienia ośrodka. W momencie transakcji wydawało się, że wszystko pójdzie dość szybko i sprawnie, mimo że obiekt zamieszkiwało 10 rodzin, dla których Zakłady wraz z władzami Krynicy starały się o lokale zastępcze. Oczywiście, z czasem okazało się, że sprawa nie jest wcale taka prosta i w efekcie po 10 latach, dom wciąż zamieszkiwała jedna rodzina, dla której zabrakło nowego mieszkania. Sytuacja dopiero po interwencji związków zawodowych ruszyła z miejsca i już dwa lata później skarżyszczanie mogli podziwiać górskie krajobrazy.
W Kołobrzegu
Nieco bardziej szczęśliwie, choć równie długo, trwała budowa sztandarowej wypoczynkowej inwestycji Zakładów Metalowych – ośrodka w Kołobrzegu. W 1972 roku, na wniosek dyrektora ZM, inż. Romana Kobusa, zatwierdzono lokalizację budowy domu wczasowo-sanatoryjnego u zbiegu ulic F. Chopina i S. Moniuszki. Prace nad modernistycznym gmachem śledzono z ogromną uwagą, która przybierała na sile wraz z postępem robót. Prasa szeroko rozpisywała się na temat inwestycji, choć nie zawsze wieści płynące znad morza były optymistyczne. Pomimo klasycznych już problemów, jakie w PRL-u pojawiały się przy robotach budowlanych, w 1978 roku dom wczasowy był już na ukończeniu. Systematycznie ukazujące się notki prasowe zawiadamiały o pracach wykończeniowych i zbliżającym się uroczystym otwarciu obiektu. I tak, już w połowie sierpnia pierwsi urlopowicze mieli szansę skorzystać z udogodnień nowej inwestycji.
Między propagandą a rzeczywistością
Zgodnie z panującymi realiami, wszystkie domy wczasowe były systematycznie kontrolowane, co miało przyczyniać się do utrzymania odpowiednich standardów. W kręgu zainteresowań władz pozostawały także miejscowe ośrodki, które co roku odwiedzały rozmaite komisje. Zachowane dokumenty archiwalne świetnie ukazują różne bolączki, często pomijane przez lokalną prasę, wynikające raczej z ówczesnych warunków, niż zaniedbań. Przykładowo, w 1979, czyli siedem lat po modernizacji Rejowa w ocenie obiektu zanotowano: Na terenie ośrodka znajdują się: kawiarnia, sklep spożywczy, rożno, kiosk „Ruchu”. Brak jest natomiast kiosku z przetworami mleczarskimi i lodów, kiosku z warzywami i owocami oraz kiosku z artykułami sportowymi i strojami kąpielowymi. Sieć niniejsza jest uzupełniona przez punkty detaliczne obwoźne, uruchamiane w święta i w dni wolne od pracy. Stan zaopatrzenia wyżej wymienionej sieci jest niewystarczający, zważywszy, że w dni wolne od pracy z ośrodka tego korzysta około 3000 osób. Kawiarnia prowadzi swoją działalność w sposób ograniczony, bowiem wydana jest decyzja Sanepidu o zakazie sprzedaży napojów butelkowych i zakaz produkcji posiłków obiadowych. W obecnych warunkach kawiarnia ta sprowadza dania typu obiadowego z innych restauracji. Jeszcze gorzej przedstawiała się sytuacja na Bernatce: Na terenie ośrodka znajduje się tylko jeden sklep spożywczy WSS czynny w dni robocze do godziny 17. Zaopatrzenie jest słabe, brak jest napojów mleczarskich takich jak kefir, maślanki, jogurty itp. Na stanie znajdowały się dwa rodzaje napojów chłodzących. Zainteresowanie MOSiR ośrodkiem jest słabe. O godzinie 15:00 nie było nikogo z personelu, mimo, że ośrodek jest czynny do godziny 19:00. Dojazd do ośrodka jest utrudniony, bowiem autobus MPK linii 26 kursuje co godzinę.
Przygoda w kolektywie
Mimo to, zgodnie z obowiązującym tonem, każdy z wakacyjnych pobytów, czy to w górach, czy nad morzem był wyjątkowo udany, a wolne chwile nad Rejowem czy Bernatką niezwykle satysfakcjonujące. Wczasowicze zaczepiani przez dziennikarzy chwalili obsługę, jakość posiłków i mnogość rozrywek organizowanych przez słynnego już tzw. kaowca (instruktor Kulturalno-Oświatowy), który dziś nazwany zostałby animatorem kultury. Jak podkreśla historyk Paweł Sowiński, Nieodzowną cechą wczasów była kolektywność, która dziś może razić. - Wiele rzeczy robiło się wspólnie. Wyjazd był np. z zakładem pracy. Zdarzało się, że w pokojach mieszkali ze sobą zupełnie obcy ludzie. Była świetlica, w której razem oglądało się telewizję czy spędzało wieczorki zapoznawcze. Pomimo, specyficznych (według dzisiejszych norm) standardów, dla ogromnej rzeszy Polaków, wakacyjny wyjazd był zazwyczaj jedyną szansą na zwiedzenie odległych zakątków kraju i przeżycie niezapomnianej przygody. A możliwość spędzenia wolnej chwili na łonie natury, w przyjemnych okoliczności przyrody choć na moment pozwalała zapomnieć o codziennych troskach. Na koniec należy podkreślić, że władze zapewniając obywatelom wypoczynek na masową skalę, miały w tym jasny cel i interes. Wakacje były obietnicą lepszego życia w PRL, które choć kilkanaście dni w roku nabierało niecodziennych barw.
W artykule wykorzystałam materiały pochodzące z Archiwum Państwowego w Kielcach oraz z „Naszego Słowa” – gazety Zakładów Metalowych oraz z prac: D. Jarosza Masy pracujące przede wszystkim. Organizacja wypoczynku w Polsce. 1945-1956, Warszawa-Kielce 2003. P. Sowińskiego, Wakacje w Polsce Ludowej, Warszawa 2005.
Barbara Kasprzyk
Autorka prowadzi blog Skarżysko wczoraj i dziś
Dodaj komentarz: