Remis Granatu w kontrowersyjnych okolicznościach

niedziela, 7 września 2014

Po niezbyt dobrym meczu i braku zwycięstwa nasz zespół utrzymał prowadzenie w tabeli III ligi.

Pomimo, że w drużynie gości nie wystąpił kontuzjowany Maciej Żurawski, piłkarze Granatu nie mieli łatwej przeprawy w niedzielnym spotkaniu. W naszym zespole brakowało celnych podań, a pod bramką zawodziła skuteczność. Już w 4. minucie mogło być 1:0, ale Mateusz Dziubek, grający dziś w roli lewego obrońcy, strzelił minimalnie niecelnie po podaniu Jana Kowalskiego. Blisko strzelenia gola był też w 26. minucie Mateusz Fryc, ale trafił wprost w bramkarza.

Goście nie ograniczali się do obrony. Przeprowadzali szybkie ataki i kilkukrotnie strzelali na bramkę naszej drużyny, ale Przemysław Michalski zawsze był na posterunku, a w 57. minucie strzał jednego z zawodników gości minimalnie minął naszą bramkę. Zawodnicy z Poronina dopięli swego w 62. minucie. Po rzucie wolnym piłka odbiła się od muru Granatu i zupełnie zmyliła naszego bramkarza.

Strata gola podziałała mobilizująco na naszych piłkarzy i już osiem minut później był remis. Gol padł jednak w kontrowersyjnych okolicznościach. Sam na sam z bramkarzem gości znalazł się Jan Kowalski i został po wślizgu powalony na ziemię przez jednego z obrońców. Zawodnicy Porońca jednak nie zgadzali z decyzją sędziego. Część z nich twierdziła, że stało się to jeszcze przed polem karnym, a inni, że obrońca najpierw wybił piłkę, a nasz napastnik zahaczył później o nogę obrońcy. Po kilkuminutowych przepychankach słownych do piłki podszedł Dawid Sala i pewnym strzałem zdobył wyrównanie.

Nie najlepiej wyszło to spotkanie naszym piłkarzom, ale i podobnie gorszy dzień mieli sędziowie. Kilkukrotnie liniowi podejmowali inne decyzje niż główny, co powodowało nerwowość na boisku. I w takiej atmosferze spotkanie toczyło się już do końca. Goście domagali się też po jednej z sytuacji karnego dla siebie, gdy Bartosz Gębura rzekomo powalił zawodnika gości na ziemię, ciągnąc go za koszulkę. Rezultat nie uległ już jednak zmianie i dzięki jednemu punktowi nasz zespół do następnego spotkania przystąpi z pozycji lidera tabeli.

Trener Ireneusz Pietrzykowski przyznał po meczu, że było to słabe spotkanie w wykonaniu naszych piłkarzy. – Szanujemy ten wynik. Poroniec miał czytelniejsze sytuacje i powinniśmy się cieszyć z jednego punktu. Teraz jesteśmy już myślami przy kolejnym meczu z Łysicą w Bodzentynie. Jedziemy tam po trzy punkty – powiedział.

Granat Skarżysko – Poroniec Poronin 1:1 (0:0)

Bramki:
0:1 62’ Bartos
1:1 70’ Sala (karny)

Granat:
Przemysław Michalski – Chrzanowski, Styczyński, Gębura, Dziubek, Sala, Bartłomiej Michalski, Mianowany (54’ Malinowski), Wolski (61’ Smolarczyk), Kowalski (81’ Gajos), Fryc (61’ Imiela)
Rezerwa: Majcherczyk, Kołodziejczyk, Ostrowski

Widzów: ok. 250

W następnej kolejce Granat zagra w Bodzentynie z Łysicą. Mecz odbędzie się w sobotę, 13 września, o godz. 11:00.

Paweł Wełpa

Dodaj komentarz:

Zaloguj się przez Facebooka

lub